Forum www.prostodzioby.fora.pl Strona Główna

Jaki lek na rannne nóżki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.prostodzioby.fora.pl Strona Główna -> Choroby / Leki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
damianf
Hodowca



Dołączył: 18 Gru 2014
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sanok, Podkarpacie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:05, 12 Cze 2015    Temat postu: Jaki lek na rannne nóżki

To jest trochę dziwna sytuacja, otóż kanarek wplątał się nóżkami w ... psią sierść, było to dla mnie zaskoczeniem a jednak jak odplątywałem mu nóżki to właśnie była to długa ruda sierść mojego psa. Nie wiem ile dni kanarek był w to wplątany ale rana na jednym paluszku jest brzydka, obawiam się że może stracić go, kanarek jest bardzo wesoły i je z apetytem. Co moglibyście polecić na takie urazy ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AL
Doświadczony Hodowca



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:09, 12 Cze 2015    Temat postu:

przemycie rany rivanolem - nie przemywamy wodą utlenioną ani jodyną

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Simone
Doświadczony Hodowca



Dołączył: 18 Gru 2014
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Raszyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:27, 12 Cze 2015    Temat postu:

Przy dość paskudnej ranie na łapce mojej samiczki, owinełem żerdki w klatce bandażem i nasączałem rivanolem. Bandaż niestety co dzień do wymiany. tydzień kuracji, i pomogło Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kiara
Administrator



Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:48, 12 Cze 2015    Temat postu:

Rivanol, nie będę oryginalna. Tyle że aby działał skutecznie, to opatrunek, który nasączysz Rivanolem, powinien być wilgotny, by działał. Nóżki raczej nie opatrzysz, możesz ją jedynie polać lekarstwem, natomiast jeżeli łapka się bardzo paprze, możesz owinąć żerdki nasączoną Rivanolem lignina (na czas leczenia zmień też podłoże żeby zarazki nie wnikały do rany, a jeżeli masz małą klatkę, to tam umieść ptaszka na tych nasączonych żerdkach (trzeba te okłady na żerdki zmieniać skoro wyschną). I na podłoże daj na ten czas papier, nie piasek.

W ostrych stanach zapalnych dobry do dezynfekcji jest także roztwór kwasu bornego- leje się go prosto na chorą tkankę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
damianf
Hodowca



Dołączył: 18 Gru 2014
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sanok, Podkarpacie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:25, 12 Cze 2015    Temat postu:

Dzięki za rady, jednak jeden paluszek usechł i straci go. Nasączyłem już wcześniej bandaż rivanolem owijając go dookoła żerdki. Drugi paluszek jest w lepszym stanie, przemywam go również rivanolem. Kanarek jest w szkoleniówce. Ehhh, pies już nigdy nie zbliży się do klatek z kanarkami ... Dobrze jednak że w porę to zauważyłem ( mógł stracić również drugiego palca ) i całe szczęście że jest to przedni wewnętrzny a nie tylny palec. Teraz muszę zadbać o to by nie stracił drugiego :/

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Simone
Doświadczony Hodowca



Dołączył: 18 Gru 2014
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Raszyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 7:53, 13 Cze 2015    Temat postu:

Ech, szkoda ptaszyny. A pies faktycznie niech sie trzyma z daleka, jak kanarek skojaży, ze to przez niego palca stracił, może psa zadziobać na śmierć Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kiara
Administrator



Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:13, 13 Cze 2015    Temat postu:

szkoda, że paluszka nie udało się uratować Sad . Ale jeżeli tkanka była martwa, nie było co leczyć... Ważne, żeby teraz miał w miarę septyczne warunki, tzn żeby ten drugi paluszek ocalał.

Co do utraty tylnich paluszków. Mam jedną samiczkę, której jeszcze jako pisklęciu paluszek przeciwstawny wykręcił się o 180° i skierował do przodu (za pewne dlatego, że był to lęg pojedynczy, tzn samiczka nie miała rodzeństwa, więc pomimo podkładanych jajeczek, żeby mogła się prawidłowo ułożyć w gnieździe, stało się, jak się stało). Funkcjonuje zupełnie normalnie, w tym roku pierwszy raz miała lęgi (jest z 2014 roku). Oczywiście u samczyka brak palca przeciwstawne go (odpowiednik naszego kciuka) uniemożliwia właściwie krycie, jest więc to większy problem, niż u samiczki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
damianf
Hodowca



Dołączył: 18 Gru 2014
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sanok, Podkarpacie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:38, 13 Cze 2015    Temat postu:

Doradźcie mi teraz jeszcze co mam zrobić z tym paluszkiem, jest cały czarny, suchy ale nie chce mu odpaść. Jutro jest niedziela, klinika weterynaryjna zamknięta a samemu amputować ... hmm nie mam odwagi, żeby tego nie pogorszyć i jeszcze tak na żywca wrrrrr przecież to wielki stres dla kanarka Confused Drugi paluszek przeciwstawny goi się pięknie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kiara
Administrator



Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 3:01, 14 Cze 2015    Temat postu:

Ciężko powiedzieć. Są!e!mu nic takiego w stylu amputacji na pewno nie rób, tkanka mięsna może jest martwa, ale nie wiadomo jak z nerwami w tej nóżce, po prostu ptaszek z bólu mógłby nie wytrzymać... Zaczekaj na weta, o ile masz takiego który zajmie się nóżką. Ja bym do wizyty w poniedziałek dalej odlażała, to działa wysuszająco i nic się tam nie "zalęgnie".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Simone
Doświadczony Hodowca



Dołączył: 18 Gru 2014
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Raszyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:22, 14 Cze 2015    Temat postu:

jeśli palec jest martwy i czarny, mysle, że martwica jest bardzo niebezpieczna. Może zakazić poprzez krwioobieg cały organizm ptaka i szybciutko zabić go. Więc czas jest tu znaczący. Sam zdecydowałbym się na amputację (pewno z sercem w gardle) i zabrałbym się do tego poprzez odkażenie obcinnaczek do pazurów i naszykowaniem rozgrzanego metalu, jakiegoś gwoździka czy cuś. Następnie szybkie zdecydowane ciach i zatamowanie ewentualnego krwawienia gorącym metalem. Wiem, drastyczne to nieco, jednak wet pewno uczyni to samo, a czas i dobro ptaka są ważniejsze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kiara
Administrator



Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:17, 14 Cze 2015    Temat postu:

O matko Sad . Simone, w razie gdy jest to naprawdę konieczne, może warto by jeszcze obwiązać palec tam, gdzie jest już zdrowa tkanka (o ile jest) żeby nie doszło do krwotoku?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Simone
Doświadczony Hodowca



Dołączył: 18 Gru 2014
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Raszyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:49, 14 Cze 2015    Temat postu:

na krwotok właśnie jest ten gorący metal. Obwiązanie już nastąpiło, i w sumie jest przyczyną problemu. Kiaro, wiem, drastyczne to, ale do dziś na swiecie stosuje się podobne metody na ludziach, nie wszedzie są szpitale, leki, znieczulenia, a w naturze kanarek zapewne by musiał oddziobać sobie sam ten paluch.... Albo stałby się pożywieniem dla innych ustrojów. Niestety, trzymając ptaszki, prócz radości i dumy, musimy podejmować trudne decyzje. Sam najchętniej bym nie dotykal ich, nie łapał i dał pełną swobodę, bo nie jest to dla nich przyjemne, niektóre same przylatują, jedzą z ręki, ale nawet one nie lubią gdy muszę je złapać. Ale muszę czasem zrobić cos dla ich dobra czy zdrowia. Mam np samca, który miał być samicą czerwono-czarną intensywną, ptak był na wystawie w kolekcji zwycięskiej zresztą w zeszłym roku na mistrzostwach Wawy. Jednak okazała sie samcem, w dodatku z dużymi problemami z dziobem ( przerost z deformacją, a przy tym wykruszył sobie część dziobka przy nasadzie), problemami z watrobą ( farba działa) i z pierzeniem ( łepek dopiero po miesiącu zaczyna się pokrywac piórami). Ptaszka zapewne wyciągnę z tego, ale wymaga różnych zabiegów i codziennego ( góra co dwa dni) łapania. Co ciekawe jest bardzo energiczny, spi na jednej łapce i super opiekuńczy, mimo, że sam potrzebuje dużo opieki. Siła wyższa, nie chcę go męczyć, ale muszę, inaczej mógłbym go po prostu puścić wolno....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kiara
Administrator



Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:37, 14 Cze 2015    Temat postu:

Simone, ja rozumiem np konieczność stresowania ptaka podczas koniecznych zabiegów, takich jak chociażby obcinanie pazurków. Ostatnio gdzieś czytałam, że ganiając wróbla przez 15 minut bez przerwy jego serduszko nie wytrzymuje, od tej chwili, zawsze gdy muszę złapać któregoś ptaka, staram się żeby oszczędzić mu jak najwięcej stresu... Ale pomimo tego, trzymając kanarka, amadynę czy papugę w ręku, cały czas nie jestem w stanie wyłączyć się na tyle, żeby nie czuć tego walącego jak mały młoteczek serduszka... Świadomość, że sprawiam ptakowi stres, wywołuje z kolei stres u mnie, takie błędne koło Rolling Eyes .

Niemniej wiem, że bez względu na nasz własny dyskomfort psychiczny, pewne rzeczy są koniecznością. Należy jednak takie decyzje, wiążące się z bólem cze skrajnym stresem ptaka, podejmować w pełni świadomie.

P.S. A tak OffTopic powiem Wam, że i tak mamy lepszą sytuację, niż hodowcy z lat 70-80 XX wieku. Osobiście pamiętam, jak mój ś.p.Dziadek nie raz i nie dwa musiał podjąć decyzję o... własnoręcznemu uśmierceniu nie raz ulubionego ptaszka z całej hodowli (wtedy, szczególnie w mniejszych miastach, nie było żadnej wiedzy weterynaryjnej dot. leczenia ptaków. Gdy więc samodzielne leczenie nie odnosiło skutku, a ptak dalej się męczył, bywało, że hodowca sam musiał ukrócić jego cierpienie... Jak się to robiło? Eh, po prostu... ukręcając łebek... Sad Dziadek, hodowca z doświadczeniem w hodowli samodzoielnej ptaków od lat 50-60-tych, nie raz miał łzy w oczach, kiedy po takim procederze wychodził ze swojego pokoju (który dzielił z ptakami). Wtedy tego nie rozumiałam, teraz wiem, że musiał nie mieć wyjścia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.prostodzioby.fora.pl Strona Główna -> Choroby / Leki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin